Świat jest prosty. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Wyobraź sobie, że masz moc. Jesteś Inny. Co z tym zrobisz? A co na to twoja moralność? Własne korzyści, a może korzyści innych? Chcesz o to walczyć? Bronić tego? Wiesz już? Jeżeli tak, to witaj w Patrolu - złap swój cień i chodź w Zmrok.
Wybrałeś Światło? Fajnie, ale przez Ciemność iść jest łatwiej, bo to nie ty się potykasz tylko wszyscy na około. I zawsze masz wybór, bo myślisz o sobie. Kiedy zaczniesz brać dla siebie, kiedy zaczniesz najpierw myśleć o sobie, wtedy wkraczasz w Ciemność. Dlatego serce miej czyste, ręce gorące, a głowę chłodną. Wyboru już nie masz, dokonałeś go dawno temu, gdy wybrałeś Światło.
Pić krew. Wzdrygam się na samą myśl. Nie po to przyrzekał na Światło i stał się Jasnym, by teraz upodabniać się do przestępcy, do wampira. Zresztą, nie po to pracował w Nocnym Patrolu. Kto jednak zrozumie Wielkich magów? Teraz miał polować na Ciemnych łamiących Traktat. Zastanawiał się tylko, czy Traktat nie jest przypadkiem jedyną granicą między Innymi. Bo jednak nie wszystko jest takie proste. W końcu po obu stronach są istoty czujące, myślące, posiadające swój charakter, dążenia i cele. Posiadające moc. I ograniczenia – tak własne, jak i narzucone.
W tym właśnie momencie poznajemy Antona – jasnego maga średniego poziomu, który został wyciągnięty zza biurka i rzucony do Nocnego Patrolu na pierwszą linię lokalnego frontu walki o równowagę w niesamowitej scenerii Moskwy, .
„Nocny Patrol” zauroczył mnie od pierwszych stron. Łukjanienko ma niesamowity dar narracji. Po lekkim nawet dotknięciu wzrokiem zapisanych na kartkach książki słów byłem przenoszony do Moskwy z lat dziewięćdziesiątych osnutej magią i Zmrokiem, do którego dostęp mają jedynie Inni. Magia to jednak nie tylko zaklęcia rodem z fantasy. To też klątwy, które może przez przypadek rzucić nawet zwykły człowiek. To wiedźmy mruczące nad kieliszkiem wódki, to wampiry i wilkołaki czające się w mroku nocy, to zmiennokształtni magowie gotowi w sekundę przemienić się w bestię, by oderwać ci głowę, to magowie o różnych poziomach, od najniższych po tych poza kategoriami. To sprawdzanie linii prawdopodobieństwa, ciągłe intrygi i ciągła walka. A wszystko to na granicy wyznaczonej przez Traktat.
I nie, to nie jest piękne, to jest prawdziwe.
Snute przez Łukjanienkę opowieści to najlepsze urban fantasy, jakie dane było mi czytać – wciągają w mroczny i naturalistyczny świat życia Innych stojących po obu stronach barykady, dysponujących mocą, a jednak często starających się żyć normalnie. Szczególnie główny bohater i zarazem narrator – Anton – stara się pogodzić swoją inność i swoją codzienność. Niestety, nie jest łatwo.
Tu nie ma płytkich postaci, płaskich opisów, jednopoziomowych historii. Wiele postaci i rzeczy jest niejednoznacznych, wiele wyborów jest szarych, wiele sytuacji budzi wątpliwości. Bo tak naprawdę o tym jest ta książka – o ciągłym wyborze i ciągłych poszukiwaniach. A im więcej wiemy, tym tych wątpliwości mamy więcej.
Naprawdę szczerze Wam tą książkę polecam, jak i cały cykl, którego Nocny Patrol jest jedynie początkiem. Do reszty tomów będę Was jednak zachęcał przy innych okazjach, które na pewno się przydarzą, bo im dalej, tym lepiej : )
ps. mam wszystkie części - to było miejscami upiornie drogie, ale było warto xD
Łukjanienkę czyta się świetnie i długo pamięta jego prozę, a to świetny wyznacznik jakości. Gdyby urodził się na Zachodzie pewnie w tej chwili byłby alternatywą dla, np. cyklu Zew Nocy, którego autorka uważa swoje dziełko za uf, a recenzenci za paranormal... a tak... jest znany, ale nie modny.
OdpowiedzUsuńZwykle dobre książki są upiornie drogie... od jakiegoś czasu poluję na książki pewnego autora. Ostatnio wystawiono jedną na allegro za trzycyfrową kwotę... koszmar!
Dla mnie klasyka klasyki urban fantasy.^^ Klimat jest niepowtarzalny, a te niesamowite intrygi... Został mi już tylko jeden tom (czwartego nie mam zamiaru czytać, bo podobno szmira okropna, a i dopisana później bez udziału Łukianienki). Trochę się cieszę, a trochę mi szkoda...
OdpowiedzUsuń@Magda - żartujesz? To jest reklamowane jako uf? Jeszcze rozumiem, że "Królestwo czarnego łabędzia" tak reklamowali, ale tam przynajmniej romans był wątkiem pobocznym (choć znaczącym). A potem wydawcy się dziwią, że zawiedzeni czytelnicy im gromy na głowy spuszczają...
Marzę o tej książce, widziałam film i bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńTeż widziałam film, niestety przed książką, dlatego czekam żeby jak najwięcej zapomnieć. ;)
OdpowiedzUsuń@Magda
OdpowiedzUsuń- ostatnio łatka "uf" zrobiła się strasznie modna. Na moje nieszczęście, i widzę, że nie tylko moje : )
@Moreni
- jestem po 1/3 "Ostatniego patrolu" i nie narzekam. Jak na razie czyta się przednio : ) Oczywiście dam szerzej nać co myślę o książce po jej zakończeniu. Na razie biorę się za recenzję "Dziennego patrolu" : )
@Silaqui i Viginti Tres
- film tylko po książce - bez niej nie idzie czegokolwiek zrozumieć. Sam tego doświadczyłem: dorwałem kiedyś film reklamowany jako nie-wiadomo-co i połamałem sobie wszystkie zęby : ) Dopiero niedawno oglądnąłem go z niekłamaną przyjemnością.
O serii nie słyszałam, a zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTen autor jeszcze przede mną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym autorze, ale skoro tak chwalisz to rozejrzę się za tą serią. To co piszesz o tej książce brzmi bardzo zachęcająco, aż chce się tą książkę przeczytać jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńDrogie Panie, powiem krótko: czytajcie : )
OdpowiedzUsuń@Moreni
- czy Ty nie masz przypadkiem na myśli "Oblicze Czarnej Palmiry" pisząc o "czwartym tomie"? Bo właśnie skończyłem czwarty tom cyklu - "Ostatni Patrol" - i był świetny : )
Podobało mi się, choć czytałam eony temu
OdpowiedzUsuń[to był konstruktywny komentarz :)]
Wilku - gdy oglądałam film to nie miałam jeszcze bladego pojęcia o tym, że został on nakręcony na podstawie książki ^^
OdpowiedzUsuńKsiążka już znalazła się na mojej liście priorytetów do zaliczenia ;-)
OdpowiedzUsuń